Większość Polaków uzależniona jest od spółek wod-kan. Te mają poważne problemy finansowe – pisaliśmy w grudniu ub. roku, wskazując na liczby. Jakie? Przedsiębiorstwa wod-kan już w 2022 r. zatrzymały inwestycje. Taką deklarację złożyło 90% firm biorących udział w ankiecie Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie. Nie mniej pesymistyczne sygnały o utracie płynności finansowej wysłało 40% badanych. Warto wspomnieć, że IGWP zrzesza 530 podmiotów, które obsługują 80% mieszkańców Polski. Sytuacja w 2023 r. nie uległa przełamaniu.
- Groźba "wodnego black-outu", czyli przerwania ciągłości i płynności dostaw wody oraz odbioru ścieków jest coraz bardziej realna – ostrzega prezes Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie” mec. Paweł Sikorski w wywiadzie z PAP. Stan sektora określa jako „tragiczny, katastrofalny”. Średnia wartość wskaźnika rentowności spółek wod-kan w 2022 r. wyniosła - 6,77%.
Jak wskazuje mec. Sikorski, wstępne dane za 2023 r. mówią, że ok. 72% podmiotów poniosło stratę za pierwsze trzy kwartały 2023 roku. Jak dodaje, „ostatni kwartał raczej tylko pogorszył sytuację”.
Nadrobić inflację
- Odpowiedzialny za ten tragiczny stan jest brak możliwości urealnienia cen za wodę i ścieki, który doprowadził do załamania płynności finansowej wielu przedsiębiorstw (…). Wiele spółek ma problem z regulowaniem bieżących zobowiązań – wypłat dla pracowników, podatków czy też rachunków za energię elektryczną. Wiele stoi na progu upadłości, walcząc o każdy kolejny miesiąc funkcjonowania. Wstrzymano inwestycje i modernizacje – mówi mec. Sikorski. Choć sytuacja spółek się różni i jest zależna od lokalnych uwarunkowań, wspólnym wyzwaniem dla wszystkich jest odzyskanie potencjału inwestycyjnego (co nie jest bez znaczenia wobec zmian w dyrektywie ściekowej). - Patrząc ogólnie, można powiedzieć, że w taryfach należy po prostu uwzględnić zmiany inflacyjne – branża wod.-kan. jako jedyna miała sztucznie zablokowaną możliwość urealniania taryf. To się boleśnie zemściło i to trzeba nadrobić – podkreśla mec. Sikorski.
NIK o taryfach za wodę i ścieki
Sytuacja wynika z trudności z podwyższeniem taryf za wodę i ścieki, które zatwierdzane są przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Mówi o tym mec. Sikorski, mówił też raport Najwyższej Izby Kontroli opublikowany 20 grudnia ub. roku.
Jak ustaliła NIK, RZGW w Poznaniu i Szczecinie w latach 2021-2022, „przewlekle prowadziły ponad połowę skontrolowanych przez NIK postępowań administracyjnych”. Opóźnienia objęły zarówno wezwania do uzupełnienia wniosków, przedkładania dodatkowych informacji czy dokumentów (np. po miesiącu od wpłynięcia wniosku), jak i cały proces zatwierdzania taryf (w niektórych przypadkach przeciągający się niemal do pół roku.). W Poznaniu w trzech sprawach wniesiono nawet ponaglenia, które w dwóch przypadkach doprowadziły do stwierdzenia przez Prezesa Wód Polskich bezczynności Dyrektora RZGW w prowadzeniu postępowań. Między wpływem wniosku a wstępnym rozpatrzeniem minęły tam ponad trzy miesiące.
System kontroli zarządczej w opinii NIK był nieskuteczny i „w wielu przypadkach nie zapewniał on zgodnej z prawem, rzetelnej i terminowej realizacji tych zadań”. Nieprawidłowości zostały spotęgowane także przez braki kadrowe i fluktuację kadr w wydziałach taryf w skontrolowanych RZGW.
Choć w grudniowej kontroli wzięto pod uwagę tylko dwa regionalne oddziały Wód Polskich, jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli branży wod-kan sytuacja jest powszechna. We wspólnym stanowisku organizacji branżowych i samorządowych w grudniu zaapelowano o przeniesienie kwestii zatwierdzania taryf z powrotem na poziom samorządowy. Równocześnie wodociągowcy podkreślają, że państwo powinno brać odpowiedzialność, także finansową, za bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej (niektóre spółki doświadczają nawet 4 ataków na systemy informatyczne dziennie).
Marta Wierzbowska-KujdaRedaktor naczelna, sozolog Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.